Zacznijmy od początku. Co się kiedyś robiło jak trzeba było np przykręcić np. karniosz do murowanej ściany? Strugało kołek z drewna, wierciło dziurę w ścianie (niekoniecznie udarową wiertarką), kołek wkładało do otworu i można było przykręcić element wkrętem albo przybić gwoździem, bo wkrętów mogło akurat brakować w sklepie. Tyle historycznie. A jak to jest dziś? Łatwiej, tyle tylko że trzeba jechać do supermarketu budowlanego i dobrać technikę najbardziej odpowiednią do naszych potrzeb. Po kolei, co mamy w zasięgu ręki:
Kołek rozporowy - udoskonalona metoda z kołkiem drewnianym, tylko że wszystko kupujemy gotowe do użycia, a kołek jest plastikowy. Jak wygląda wszyscy raczej wiedzą.
Kotwa rozporowa - w wersji do średnich obciążeń - tuleja z naciętą końcówką, w środku śruba z rozpornikiem ściągana śrubą. Częste zastosowanie to np. mocowanie ościeżnic okiennych do muru, chociaż nie tylko.

Kotwa chemiczna - po prostu - dziura w ścianie i element metalowy (kotwa) wklejany, mocowany za pomocą masy plastycznej, (żywicy winylowo - estrowej, epoksydowej, poliestrowej, najczęściej dwuskładnikowej) Metoda mocowania uznawana za bardzo wytrzymałą. Jest wiele rodzajów samych kotew, mas, sposobów aplikowania masy plastycznej - najlepiej iść do sklepu, zobaczyć i wybrać..
A co robić kiedy chcemy powiesić obraz na ścianie z płyty kartonowo-gipsowej, która jest cienka? Albo coś cięższego? Jest kilka sposobów.
1. Są specjalne plastikowe kołki ściągające - jak na zdjęciu.


4. Są specjalne kołki z dużym gwintem (driva) do wkręcania w gips.

Jest jeszcze jedna uniwersalna metoda - czasem ją warto rozważyć bo kiedy mamy solidną ścianę bez miękkiego tynku - jest skuteczna. Ośmiorniczka albo inny dobry klej ;-)
A jak wyjąć taki kołek ściągający ze ściany k-g ?
OdpowiedzUsuń