30 września 2009

Domowy tartak?

Znalazłem z Internecie informację o ciekawym rozwiązaniu, które daje możliwość samodzielnego przecierania drewna - taki mini domowy tartak. Firma nazywa się Logosol ma stronę www i swoje przedstawicielstwo w Polsce.
Oferuje kilka systemów, różniących się ceną, być może kogoś zainteresują możliwości przecierania we własnym zakresie kłód na bale czy deski. Działa to tak: firma sprzedaje w zależności od wersji system składający się z prowadnicy do piły (spalinowej lub elektrycznej), listwy prowadzące, mocowania. Jest też wersja maksymalnie uproszczona, która pozostawia pole do samodzielnej inwencji - sami możemy dorabiać elementy. Wersje najbardziej złożone to kompletne traki - mimo wszystko do użytku raczej "domowego".  Żeby by jasne - nie mam nic wspólnego z tą firmą, nie wiem jak w praktyce sprawdzają się tego typu rozwiązania, wyglądają sensownie i może kogoś zainteresują - zapraszam do lektury.
Swoją drogą chętnie bym wszedł w posiadanie czegoś takiego, żeby nie jeździć do tartaku z jedną kłodą czy wołać traka przewoźnego... Jeżeli ktoś używa tego, poproszę o info w komentarzu - jak się sprawdza w praktyce?



Poniżej film z Youtube, zdjęcia pochodzą ze strony www.logosol.pl




29 września 2009

Wiercić dziury w całym

Właśnie padła mi wiertarka i się prawdę mówiąc ucieszyłem. Miała 4 lata, była firmy nijakiej, chińskiej, a ponieważ ostatnio trochę mocniej ja dociskałem, nie zdziwiłem się że pojawił się dymek i stanęła. Trzeba kupić nową. Na szczęście wybór na rynku jest, to nie tak jak chyba ze 20 lat temu na rynku królowała Celma, 500 Watt, 2 biegowa - nawiasem mówiąc kultowy, solidny sprzęt, który ciężko było zajeżdzić. Warto wiedzieć, że jest produkowana nadal, praktycznie w nie zmienionej postaci można ją kupić dzisiaj za kwotę 4 razy wyższą niż chińszczyzna o analogicznych parametrach. Mimo wszystko warto - jeżeli są tak dobre jak te sprzed 20 lat... Pewnie bym się na nią zdecydował ale potrzebuję nieco mocniejszej.
No właśnie, stanąłem przed dylematem co wybrać (Makitę, Metabo czy może Einhella lub Toyę ;-) ). Moim zdaniem w takiej sytuacji trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie - jak często nam jest potrzebne narzędzie, ile kasy możemy poświęcić na zakup - taki kompromis. Ponieważ nie mam nieograniczonych środków finansowych, zdecyduję się raczej na średnią półkę. W przypadku wiertarki, warto brać pod uwagę, że że to PODSTAWOWE elektronarzędzie - jednak warto kupić odrobinę lepsze...

I jeszcze ciekawostka. Wymyśliłem sobie kiedyś że bardzo przydała by mi się tradycyjna wiertarka ręczna - tzw korba. Szukałem długo nowej i znalazłem - Stanley dał radę.  Hehe, sprawdźcie jeżeli macie ochotę ile sobie winszuje. Poszukam na allegro starej, używanej...

PS. Uwaga na podróbki!!! Kupując elektronarzędzia, sprawdźcie dokładnie co to i kto oferuje.

23 września 2009

Ligawka

Przyznam szczerze nie widziałem ale sporo słyszałem od dziadków, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu na wsi podlaskiej można było usłyszeć wieczorami tak zwane "liganie". Szczególnie w Adwencie. Byli ludzie, którzy mieli instrumenty zwane ligawkami (a propos podobno jedne z najstarszych instrumentów dętych znane w różnych odmianach w Europie) i trąbili wieczorami a dźwięk niósł sie na wiele kilometrów. Dziś ten instrument mało kto zna. Wiem że Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu organizuje konkursy gry, na zamku w Liwie organizowane są "koncerty".
Zapraszam do kliknięcia w link ładnie opisujący co to jest i do czego służy. Przy okazji pozdrowienia dla Autorki :-).


Kiedyś widziałem film jak się robi ligawkę - trzeba ściąć gałąź sosny, świerka, olchy, wysuszyć i wystrugać kształt trąby. Potem przecina się ją piłą ręczną wzdłuż, równo. W każdej z powstałych połówek wydłubuje się środek i powstaje coś na kształt rynny. Te 2 rynny trzeba skleić, ścisnąć razem - tradycyjnie chyba ciętymi witkami wierzby, która wysychają i zaciskają te połówki. I ligawka gotowa. Podobno trzeba mieć zdrowe płuca żeby wydobyć z tego jakikolwiek dźwięk...

21 września 2009

Polska romantycznie...

Nie mogłem sobie odmówić napisania posta po tym kiedy znalazłem te strony. Gorąco zachęcam do obejrzenia zdjęć - oczywiście jeżeli ktoś lubi takie klimaty, podoba mu się stara architektura drewniana. To dowód na to, że Polacy to nie tylko dobry bimber robili... Szkoda - za jakiś czas to spróchnieje, a mało komu chce się dziś wkładać wysiłek w piękne, kunsztowne zdobienie budynków drewnianych. Dziwne - mamy teraz takie narzędzia, że zajęłoby to jedną czwartą czasu w porównaniu z kiedysiejszym rezaniem.  Gotowe gipsowe dekory, betonowych bunkrów, sztuczne jelenie w ogrodzie, taki styl jest dziś - niby ładne, kolorowe, praktyczne i jednocześnie takie jakieś puste, nijakie. Ale jeżeli kolorowe i w wymyślnych kształtach to jeszcze i tak dobrze - w większości przypadków mamy niestety domy, sześciany kryte blaszanymi kopertowymi dachami. Chyba za szybko dzisiaj żyjemy, może nie starcza nam czasu, czy nie mamy potrzeby oglądania piękna?

http://polska.romantycznie.com/  

może jeszcze: http://szlak.wrotamalopolski.pl



Mnie osobiście najbardziej podobały się drewniane zdobienia domów kurpiowskich. W Małopolsce chyba zostało najwięcej tradycyjnie budowanych starych budynków krytych gontem z pięknymi kolumnami i z podcieniami. Zastanawiałem się kiedyś dlaczego w innych krajach (np na południu Europy) zostało tyle architektonicznych dzieł sztuki z dawnych lat. Może - nie mieli tylu wojen co my i budowali z kamienia? Na załączonym obrazku widać, że my (Słowianie) w niczym nie odstajemy jeżeli chodzi o zmysł piękna. Tylko mieliśmy i mamy drewno do dyspozycji w zasięgu ręki. Korzystajmy dalej z tego.

I jeszcze ciekawostaka - coś z drugiej strony : koszmary architektoniczne

19 września 2009

Czeczota


Nie, nie będę pisał o panu od satyrycznych rysunków. Pewnie wielu z nas widziało taki wzór na stylowych i często drogich meblach. No własnie skąd się takie drewno bierze? Myślę że niewielu wie że jest to po prostu choroba drzew zwana czeczotowatością, czeczotą. Takie drzewo z naroślą, cięte w odpowiedni sposób , służy do produkowania fornirów, oklein o pięknym nietypowym rysunku. Czeczota pojawia się głównie na topolach, dębach, brzozach, klonie, orzechu czasem na świerku.



Czasem można spotkać się z określeniem drewno kędzierzawe. Cenione było bardzo przy produkcji mebli w stylu biedermeier.

 

18 września 2009

Koń do golenia. Shaving horse - koziołek stolarski?

Tak mi przetłumaczył jeden tłumacz on line, w sumie dobrze, bo w oryginale brzmi to "shaving horse". Kiedyś czegoś szukałem w internecie i przypadkiem znalazłem urządzenie jakie widać poniżej. Bardzo użyteczne, proste jak konstrukcja cepa, a w Polsce praktycznie nieznane (chociaż często stolarze robili samodzielnie tzw. koziołki stolarskie) na zachodzie Europy całkiem często używane przez stolarzy i majsterkowiczów. Nie bardzo wiem jak to nazwać po polsku.

Jak działa - wkłada się obrabiany kawałek drewna w zacisk na górze i popycha nogami dolną dźwignię. Wydaje się bardzo przydatne do prostej obróbki dłutem, strugiem czy ośnikiem. Ciekawostka - jak się człowiek uprze to może to zrobić samodzielnie bez użycia jednego gwoździa :-). Przeglądałem różne zdjęcia w internecie i w zasadzie jest tyle wersji co użytkowników.
Jeżeli ktoś chce spróbować samodzielnie coś takiego zrobić polecam galerię sketchup można ściągnąć model i obejrzeć we wcześniej wymienionym programie - lub tylko obejrzeć 3D.

Żeby lepiej zilustrować ideę tego "koziołka stolarskiego" poniżej zdjęcia ze strony Google Sketchup:





Po prostu sosna

Bez niej w Polsce lasów by chyba nie było ;-). Nazywa się pospolicie - sosna zwyczajna. 70% drzew u nas to właśnie ona. Daje dobre drewno - całkiem trwałe (tym trwalsze, im bardziej żywiczne) i przyjemnie się z nim pracuje, no może z wyjątkiem młodego drewna tzw. bielu. Rośnie byle gdzie - wystarczą jej piaszczyste i suche stanowiska. Jak bym miał wybrać zapach dla siebie, np wody po goleniu  - to by był sosnowy właśnie, zapach lasu. I ten dotyk - suche, świeże wyheblowane drewno.... Można się też porozwodzić jaka to jest pożyteczna roślinka. Jak ludzie mieli siekiery, noże i sosnę koło siebie, to mogli ją ściąć i budować domy, ogrzewać się, robić inne narzędzia. Po drodze wynaleźli kalafonię, terpentynę, dziegieć. A wcześniej kiedy wypalili drewno na węgiel drzewny mieli czym wytapiać rudę na żelazo. Kółko się zamknęło. Wprawdzie w innych regionach naszego kraju dominują lasy świerkowe, dużo jest jodły i buka - sosna  jednak jest najważniejsza.

8 września 2009

Drewno i metal. Dlaczego to piszę

No właśnie dlaczego? Dlatego, że lubię i się tym interesuję i sprawia mi to przyjemność. Dla siebie? Jak najbardziej tak ale też dlatego, że wymyśliłem sobie kiedyś ideę takiej książki w internecie do której można w dowolnym momencie sięgnąć i się czegoś dowiedzieć. Postanowiłem, że może warto o tym pisać, ale jakoś tak inaczej. Zauważyłem że w Polsce nie ma dobrej strony poświęconej tematyce znanej w krajach, w które tak jesteśmy zapatrzeni, jako DIY, woodworking, etc. Generalnie jestem fanem techniki. Z jednej strony moja gadżeciarska natura cieszy się z posiadania różnych wynalazków, typu najnowsza komórka all in one,  aparat cyfrowy, czy wszystkomający laptop, nie wspominając o nowoczesnej wiertarce Boscha. My faceci z reguły interesujemy się tym i chłoniemy nowości, które tak łatwo do nas docierają za pośrednictwem internetu lub w czasie wizyty w hipermarkecie. Jest tego tak dużo i w pewnym momencie możemy dojść do wniosku, że bycie na bieżąco, posiadanie, używanie wszystkiego co w technice piszczy - staje się trudne,  niemożliwe...
Poza tym - to co było hi-tech wczoraj, dziś to zwykły szmelc do kupienia za grosze na giełdzie elektronicznej lub allegro. Rok temu wydane 2 tys. za coś co dziś kosztuje 500. Szpanerstwo drogo kosztuje.

Są jednak przedmioty, technologie które od tysięcy lat służą tak samo dobrze, wprawdzie ewaluowały ale ich istota jest ciągle taka sama. Rzeczy zwykłe, nad którymi kiedy pochylimy się, dostrzeżemy Kunszt, Sztukę, Mistrzostwo...
Wiem, że są ludzie którzy potrafią dostrzec sacrum w profanum.... Tacy którzy uciekają od tego współczesnego chaosu, zgiełku i szukają spokoju w zajęciach, które kiedyś tak absorbowały naszych przodków i sprawiły, że byli oni szczęśliwi nie mając do dyspozycji fitness i wellness clubów, gier internetowych, DVD, komórek, samolotów itd. Żeby było jasne, do zdobyczy współczesnego świata mam olbrzymi Szacunek ale jednocześnie nadzieję, że nie wszyscy ulegli wpływowi kultury masowej, fascynacją FMCG, Mc Światem korporacji i niepohamowanej konsumpcji. Chcę wierzyć, że czasem chce im się pomyśleć o naszych przodkach przez tysiąclecia potrafiących żyć inaczej.  Paradoksalnie - chętnie porozmawiam o tym za pośrednictwem tego diabelskiego wynalazku - internetu ;-) (a propos - jednego z największych wynalazków XX wieku).

To co piszę dedykuję ludziom, którzy rozumieją co mam na myśli. Tym którzy tak jak ja lubią wziąć do ręki narzędzie i poczuć satysfakcję z tworzenia, obcowania z drewnem i metalem. Odnaleźć spokój i mieć dodatkową radość w życiu.

Będę tu pisać o sprawach ciekawych, przydatnych dla majsterkowiczów, hobbystów, dzielić się pomysłami, przedstawiać dobre pomysły innych - po swojemu...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...